Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz
1261
BLOG

Syndrom władzy - szczepionka pilnie poszukiwana

Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz Polityka Obserwuj notkę 0

Im dłużej obserwuje się polityków obejmującym najwyższe stanowiska w partii i kraju, tym częściej ma się wrażenie, że zapadają na tę samą chorobę, którą określa się „syndromem władzy”. To bardzo ciężka choroba cechująca się zespołem objawów o charakterze psychicznym i somatycznym, którą diagnozuje się na podstawie następujących cech:
 

Do somatycznych zaliczyć należy:
 

  • Utratę słuchu – politycy przestają słyszeć, co się do nich mówi, co mówią wyborcy a nawet doradcy. Zazwyczaj objaw ten ma charakter cykliczny: po okresie nasilenia następuje chwilowa remisja zbiegająca się z terminem wyborów – wówczas słyszą wszystko i wszystko obiecują. Do pewnego stopnia remisja ma charakter selektywny – wyczuleni są wówczas (by nie powiedzieć, nadwrażliwie) na głos doradców, ale tylko tych od public relations. Potem następuje ponownie progresja trwająca do kolejnych wyborów. Utrata słuchu ma też cechy trwałej i nie ulegającej wahaniom selektywności – polityk słyszy tylko pochlebstwa.
     
  • Selektywna utrata wzroku: politycy przestają dostrzegać rzeczy dla innych wyraźnie widoczne. Ten objaw charakteryzuje się ponadto szczególnym rodzajem daltonizmu – widzą tylko kolor różowy, gdy przyglądają się efektom własnej działalności i działalności własnej partii, oraz szary przechodzący w czerń – gdy przyglądają się szeregom partii pozostającej w opozycji. Ta zmiana ma charakter trwały i nie zaobserwowano okresów remisji. Zaobserwowano wszakże charakterystyczny symptom odwrócenia się tej tendencji, zazwyczaj wtedy, gdy polityk zmienia partię – rzeczy poprzednio postrzegane w ciemnych barwach zaczyna widzieć w różowych i odwrotnie. Stany odwrócenia u niektórych badanych są częstsze niż u innych – jak dotąd nie zdiagnozowano przyczyn tego zjawiska.
     

Do najważniejszych zaburzeń o charakterze psychicznym zaliczyć można:
 

  • Zaburzenia urojeniowe o charakterze paranoicznym, ze wszelkimi jej postaciami. Występuje zatem paranoja prześladowcza – polityk jest przekonany, że wszyscy go prześladują, a zwłaszcza politycy partii opozycyjnych; querulatoria (paranoja pieniacza) – poczucie doznanych krzywd sprawia, iż nieustannie dochodzi swych racji w sądach i urzędach; reformatoria (paranoja reformatorska) – polityk nie jest w stanie uwolnić się od nieustannego reformowania wszystkiego, zwłaszcza zaś tych dziedzin życia, którą wcześniej zreformowała opozycja; inventoria (paranoja wynalazcza) – polityk przekonany jest o absolutnej wspaniałości wszelkich jego pomysłów. Występuje też inividia (paranoja zazdrości) – szczególnie u polityków opozycji.
     
  • Wynikający z zaburzeń urojeniowych zespół afektywnej choroby dwubiegunowej, charakteryzującej się następującymi naprzemiennie okresami euforii i zawyżonej samooceny (u polityków sprawujących władzę) i depresji połączonej z frustracją (u polityków opozycji).
     
  • U wielu polityków, tak sprawujących władzę jak i pozostających w opozycji, dostrzegalny jest zespół nadpobudliwości psychoruchowej (ADHD), objawiający się słowotokiem i ekspresyjną gestykulacją, połączoną z trudnością usiedzenia na sejmowym fotelu i wysłuchania do końca przemówienia polityka innej partii. Zdarza się, że zachowania takie przybierają rozmiar zbiorowej histerii.
     

Jak dotąd, pomimo usilnych starań nie udało się wynaleźć skutecznej szczepionki zapobiegającej syndromowi władzy. W toku badań odkryto jednak miejsca, gdzie ogniska chorobowe są szczególnie silne (w Polsce miastem o największym nasileniu epidemii jest Warszawa, a zwłaszcza ulice Wiejska, Krakowskie Przedmieście i Aleje Ujazdowskie oraz ulice, przy których siedzibę mają ministerstwa). Pojawiła się w związku z tym teoria, że choroba ma charakter zakaźny.
 

Społeczeństwo zaniepokojone jest tą sytuacją i pełne obaw o swoich polityków. Zaczynają się niekiedy pojawiać głosy, że jedynym rozwiązaniem byłaby dezynfekcja miejsc, w których pojawiają się ogniska choroby – niestety, wszelkie znane środki dezynfekcyjne wydają się nieskuteczne, a najbardziej uniwersalny – alkohol – zdaje się u niektórych polityków potęgować objawy. Część obywateli, by zmniejszyć dokuczliwość zaistniałej sytuacji, dezynfekuje się sama.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka